"Tajemnicza ziemia zwana Winlandia"

    Wiadomo powszechnie, iz dzieje Pomorza, szczególnie okres sredniowiecza, a wiec czasów, kiedy na tym terenie mieszkali Slowianie, mimo postepujacych badan historycznych, sa bardzo malo znane. Niemieccy uczeni nie pisali o tych czasach, poniewaz musieli by pisac o rodach slowianskich, a Polacy nie interesowali sie dziejami Pomorza, bo Pomorze po XII w. nie bylo polskie. Jednak w miare uplywu czasu, w miare jak rozwijalo sie pomorskie srodowisko naukowe, prowadzone sa badania i powstaja niezwykle interesujace prace o okresie swietnosci Slowian Pomorskich. Czesto wylaniaja sie z mroków historii jako cos rewelacyjnego i niezwyklego. Bo kto znal dzieje Winlandii, tajemniczej krainy pomorskiej, która przez uczonych usytuowana miala byc w okolicach dzisiejszego Pomorza Srodkowego, której stolica byl...? Rózne sa na to przypuszczenia. W gre wchodzi Cusslin (Koszalin), Winlandia miala istniec w X-Xl w., a znamy jej nazwe, poniewaz wymieniona byla w sagach bardów skandynawskich w X w. Spiewano w nich o tajemniczej Winlandii albo Windrii, która zamieszkiwana byla przez lud zwany Windrami lub Winlandami mieszkajacymi w kraju przymorskim. Uwaza sie powszechnie, ze pisarze sag i kronik wymieniajac Winlandie mieli na mysli Pomorzan, Wenedów. Czy zatem Koszalin, którego dzieje sa najmniej znane, bylby stolica Winlandii, samodzielnego ksiestwa? Otóz wielu badaczy twierdzi, ze na Pomorzu w X w. istnialo ksiestwo-panstwo wczesnofeudalne oraz dziedziczna wladza ksiazeca, powiazana z panstwem Polan. Pierwszym historycznym ksieciem, wladca owego organizmu politycznego mial byc Buryslaw. Badania juz niedlugo powinny to potwierdzic. Chociaz trudno mówic jest, iz na Pomorzu w X w. uksztaltowalo sie samodzielne ksiestwo, byl to jeszcze okres ustrojów rodowych. Ale jest pewne, ze owe liczne pomorskie rody, po których slad jeszcze dzis "trwa", skoligacone ze soba, w potrzebie laczyly sie, jednoczyly i podejmowaly wspólnie np. akcje wojenne. Oczywiscie, ze wtedy oddawali oni wladze najbardziej energicznemu czy tez zasluzonemu "szefowi" rodu. Takim wodzem byl z pewnoscia Buryslaw. Ale nie tylko on, skoro wlasnie w X w. Slowianie Pomorscy praktycznie opanowali caly Baltyk, stali sie grozni dla Danii, Szwecji i Norwegii. Skandynawowie nazywali ich Jomswikingami, ze slowianska zwano ich Chasnikami. Zreszta Wikingowie np. z Danii wspierani byli zawsze w swych wyprawach na Anglie wlasnie przez Jomswikingów. Dowodzil nimi m.in. ksiaze pomorski Racibor I. Jomswikingowie - jak pisze sie w sagach skandynawskich - byli to slowianscy zbóje i lupiezcy. W drugiej polowie IX i w X, XI w. byli panami Baltyku. Byc moze ich to reprezentowal Buryslaw, on takze moze byl Jomswikingiem. Gdzie mieli swa siedzibe Jomswikingowie? Jak do tej pory pisalo sie, ze na wyspie Wolin, w osadzie zwanej przez kronikarzy Jumme. Coraz smielej uczeni twierdza, ze Jomswikingowie - mieszkancy Pomorza, a wiec owej Winlandii - mieli swa siedzibe (takze) nad jeziorem Jamno, a konkretnie w staroslowianskiej osadzie okolnej - Jamnie kolo Koszalina. Potwierdza to kronikarz koszalinski Haken, który w XVIII w. pisze o zamkach Jomswikingów kolo Koszalina. Potwierdza to tez niezwykla informacja znajdujaca sie na mapie z 1846 roku, na której umieszczono w poblizu Jamna zamek (Schloss Jamunder). Jest to niewielkie wzniesienie kolo Jamna niedaleko rzeki Dzierzecinki. Tuz obok miala znajdowac sie osada Karening. Obie nazwy przetrwaly do dzis. Jednym z sekretów domniemanej stolicy Winlandii - Koszalic (Koszalina) jest dziwnie brzmiaca nazwa terenu, na którym dzis stoi restauracja "Fregata". Do 1945 r. byl tu kosciól luteranski. Najprawdopodobniej teren ten od czasów wczesnopoganskich byl miejscem kultowym. Wzniesiono na nim swiatynie, najpierw Poganska kacine (gontyne), a pózniej kosciól katolicki, który po reformacji stal sie luteranskim. Mamy wiec niezmienny ciag historyczny od ponad 1600 lat, to jest od czasu, gdy na tereny przybyli Slowianie. Miejsce zwane przez ludnosc niemiecka "Trunich" (czyt. trunik) bylo od wieków miejscem kultu, swietoscia. Czemu wlasnie to miejsce uwazano za swiete - stwierdzamy, ze Poganscy Slowianie swoje swiatynie stawiali na miejscach otoczonych woda, bagnami, które uznawali w swej wierze za znaczace uroczyska. A wlasnie "Trunich" byl otoczony woda, bagnami. Dostep do niego byl tylko od dzisiejszej ulicy Mlynskiej. Na tym miejscu, które wystawalo nieco ponad bagna i wode, znajdowala sie jedna z najwiekszych na Pomorzu kacin, w której oddawano czesc Bogowi - Trzyglawowi. Bo jak pisal kronikarz sredniowieczny Thietmar, byla to "...terram cum tremore". A Slowian bylo tu, jak piasku w morzu. Nic przeto dziwnego, ze Poganska Wiara przetrwala w Koszalinie i w okolicach co najmniej do XIV w. Po tym okresie, jak bylo to w zwyczaju kolonistów niemieckich, wznoszono kolejne koscioly chrzescijanskie. Zwyczaj wznoszenia na gruzach swiatyn Poganskich obiektów sakralnych bylo "normalka" w sredniowieczu. I jest to fundamentalny dowód na istnienie osrodka Poganskiej Wiary "Trunich" w Koszalinie. Ba, znany kronikarz Haken powolujac sie na innego kronikarza Mikreliusza pisze, ze "Koszalice byly jednym z glównych osrodków wladzy Poganskiej na Pomorzu". Byly najwiekszym ogniskiem oporu poganskiego. Swiatynia na Truniku byla z pewnoscia duza, a Trzyglaw czczony byl w calej Winlandii, tj. Pomorzu. Nalezy dodac, ze Trunich byl czescia skladowa Koszalic - Koszalina, grodu, który znajdowal sie tu, gdzie obecnie stoi biblioteka, a poprzednio znajdowal sie cmentarz osady Siedlice, która to nazwa przetrwala do 1848 r., co uwidocznione jest na niemieckich mapach miasta jako Siedlitzstrasse, jest to obecnie ul. H. Dabrowskiego. Nie ma dzis watpliwosci, ze Koszalin byl duzym osrodkiem Wiary Poganskiej. To fakt niezbity. Dziwna jest tylko jego nazwa, która niemieccy pisarze zanotowali jako "Trunich", skrót od "tran" - smutek i "nicht" - nie, co znaczy "nie smuc sie". Nazwa ta miala powstac pod koniec XIII w., kiedy to bp. von Gleichen stosujac rózne sposoby tepienia Wiary Poganskiej, m.in. pojmal Kaplana Poganskiego "Trunich" i kazal spalic na stosie. Kaplan, kiedy plonal na stosie, mial powiedziec do swoich wiernych: "nie smuccie sie". Wzniósl wzrok ku Górze Chelmskiej, gdzie palil sie swiety ogien - znak, ze bracia Poganscy pamietaja o nim. Haken uwazal, ze slowo "trunich" wywodzi sie z jezyka serbskiego i brzmi "trunik". W jezyku czeskim jest czasownik "truniti" - tronowac, siedziec na tronie. Na tron mówi sie w Czechach trun bez koncówki -ik. W staropolskim znane sa slowa truna, trumna i tronowladca. Tak nazywalo sie miejsce, na którym mial znajdowac sie tron. Na tronie najwazniejszy kaplan odprawial obrzedy, na tronie stal tez posag najwyzszego Boga. Tronem najprawdopodobniej byl kamien "trunny", pod którym kryly sie szczatki zalozyciela lub zalozycieli rodu. Stad trunik - swiete miejsce spoczynku. Tym bowiem slowem nazywano takze caly teren bagnistego uroczyska. Bylo to takze miejsce grzebalne Pogan. Miejscem Kultu Poganskiego byla takze wyzej wymieniona Góra Chelmska - najwyzsze wzniesienie na poludniowym obrzezu Baltyku (137 m. n.p.m.). Jest i byla obiektem szczególnego zainteresowania. Z róznych danych zródlowych (zapiski i badania archeologiczne) wynika, ze jako obiekt kultu czczona juz byla przez domniemane ludy praslowianskie kultury luzyckiej i pomorskiej. Henryk Janocha, koszalinski archeolog, w swej ksiazce o Górze Chelmskiej przypuszcza, ze ówczesni mieszkancy czcili porastajacy ja las debowy i oddawali czesc Sloncu. jego zdaniem w wieku X-XII osrodek kultowy na tej górze nabral wiekszego znaczenia. W tym czasie na jej szczycie zbudowano swiatynie Poganska, której slady odkryto podczas badan archeologicznych. Jak wygladala? Chyba podobnie do tych dobrze opisanych z terenu Szczecina czy Arkony. O tym, ze gontyna na Górze Chelmskiej mogla byc podobna (choc byc moze wielkoscia i bogactwem wystroju skromniejsza) swiadczyc moze fragment kroniki Thietmara: "...ile w tym kraju okregów, tyle znajduje sie swiatyn i tylez wizerunków bozków doznaje czci u niewiernych...". Poganski osrodek kultu na Górze Chelmskiej na pewno przyczynil sie do trwania slowianskosci na tych terenach, mimo przybywania ogromnej rzeszy kolonistów niemieckich w dobie sredniowiecza. Czego jeszcze dowiemy sie o tych ziemiach w przyszlosci - juz najblizszy czas pokaze. Praca uczonych wciaz przynosi nam nowe nieprzewidywalne, interesujace informacje na bardzo dla Nas znaczące kwestie.
Lucic